zapytał(a) o 18:25 MOje spotkanie z duchem-opowiadanie z urzyciem dialogu-Dziady część ll MOje spotkanie z duchem-opowiadanie z urzyciem dialogu-Dziady część ll Odpowiedzi kikich33 odpowiedział(a) o 18:29 Był to spokojny, a przynajmniej tak mi się wydawało, godziny jedenastej poszłam spać. Godzinę później obudził mnie krzyk. Pomyślałam, że mama jeszcze sprząta, ale myliłam to kobieta o długich blond włosach krocząca ku nic nie mówiła. Gdy dostatecznie się zbliżyła rzekła:-Nie obawiaj się, jestem duchem twojej jest cel tej wizyty? - powiedziałam nie ukrywając Ci do przekazania ważną wiadomość. Czy wiesz, że w twoim wieku też mieszkałam w tym pokoju? Kochałam go za to, że jest w nim nutka magii. Zginęłam mając szesnaście lat, bo byłam za bardzo ciekawa... Za bardzo...-Więc chcesz mnie ostrzec przed czymś?-Ot co ! Nie wychodź z pokoju między godziną pierwszą a czwartą rano. Po północy tylko ten pokój jest chroniony przeze mnie i innych co mi się może stać? Co mi grozi?-Dziecko ! Grozi Ci śmierć. Ten dom jest przeklęty, a ja od czasu swojej śmierci sprawuje nad nim pieczę. Jesteś wybranką. Jako pierwsza po mnie, czyli od ponad połowy wieku, mieszkasz w tym pokoju. Ta bariera... Nie pozwoli Ci Będę przestrzegać twoich złamiesz którąś znów się pojawię ! - po tych słowach rozpłynęła się w różnobarwnej mgle. Próbowałam usnąć ponownie, ale nic z tego. To chyba przez te emocje... daj naj pliss 99sarcia odpowiedział(a) o 20:11 „ Moje spotkanie z duchem”Był piękny środek lata. Gdy się obudziłam nie miałam pojęcia, że ten dzień będę pamiętała do końca moich dni. Po zjedzeniu śniadania postanowiłam wybrać się na spacer z moim psem Sonią. Mieszkam w pięknej okolicy za miastem a do tego jeszcze była taka śliczna pogoda. Wraz z Sonią poszłyśmy do pobliskiego lasku. Było tam przepięknie : korony drzew pokryte były zielonymi młodymi listkami, wielkie kępy przeróżnych traw były miękkie niczym biały puch zimą , znalazły się tam także pięknie pachnące, kolorowe kwiatki. Pod wpływem piękna las wydawał się niczym magicznym. W pewnym momencie Sonia zaczęła głośno szczekać. Przestraszyłam się , ale gdy się rozejrzałam nikogo nie było widać. Szłyśmy dalej. Nagle w głębi buszu zauważyłam starą chatkę. Podeszłyśmy bliżej, gdy stanęłyśmy przed drzwiami same się otworzyły. Nie wiedziałam co się dzieje. Nagle Sonia wbiegła pędem w głąb chałupy. Nie reagowała na moje wołanie, więc musiałam wejść do środka. Wewnątrz dom wydawał się ogromny, miał aż 6 pokoi. Na ścianach widniały piękne malowidła, które tworzyły historię. Gdy się nim przyglądałam usłyszałam dziwny głos:- Podejdź dziecko?- Kto mówi?- zapytałam To mój dom mieszkałam w nim od lat - odpowiedział głos. – Podejdź nie bój się , nie zrobię ci trochę się bałam podeszłam. Gdy weszłam do pokoju zauważyłam stary, drewniały , bujany fotel. Siedziała w nim staruszka. Wyglądała bardzo blado i przezroczyście. Właśnie wtedy uświadomiłam sobie że to duch. Starsza kobieta trzymała na swoich kolanach Sonię. Gdy tak patrzyłam na nią z przerażeniem pani zapytała:- Często bywasz tu w lesie ?- Tak, uwielbiam te miejsce. Odpowiedziałam już bardziej Niestety nie mam tylu sił żeby sprzątać mój dom, ani zadbać o ogród który jest tak zarośnięty że go wcale nie widać. Odrzekła ze smutkiem miałabym do ciebie prośbę moje drogie dziecko. Czy mogłabyś przychodzić do mnie co tydzień, sprzątać mój dom i opiekować się ogrodem?- zapytała Po chwili namysłu odpowiedziałam:- Z miłą chęcią - Mam jeszcze jedno pytanie. W lesie jest tyle pięknych kwiatów. Czy w drodze do mnie mogłabyś zbierać i przynosić do mojej chatki bukiet kwieci?- Jak najbardziej. – pani z radości uśmiechnęła się od ucha do ucha. Nagle Sonia wybiegła na Przepraszam bardzo, ale muszę wracać do domu pewnie mama się Dobrze dziecko idź już. Do widzenia!- odparła- Do widzenia. –odpowiedziałam i wyszłam z magicznej znalazłam się na dworze las jeszcze mocniej tętnił życiem niż zwykle. Odwiedzałam staruszkę co tydzień, Sonia też ze mną chodziła. To był nasz mały sekret. Do końca życia nie zapomnę tego na naj... :-) MKonet odpowiedział(a) o 18:57 Wracając ze szkoły inną drogą niż zawsze zobaczyłem nagrobek. Był trochę zakurzony i miał porozrzucane znicze oraz kwiatki. Postanowiłem go posprzątać, wziąłem kwiatki włożyłam do kolorowej butelki z plastiku. Znicze wrzuciłem do kosza obok , potem poszłam do domu. W nocy obudziło mnie skrzypienie drzwi i tupanie. Wstałam z łóżka i zobaczyłam ducha. Był niezbyt wyraźną postacią przypominającą dziewczynkę. Spytałem go ze strachem. Cz... czego chcesz ? On natomiast. podziękować za wyczyszczenie nagrobku. Ja na to z ulgą. -Ależ proszę, chciałem być miły i spełnić dobry uczynek. - Wszyscy w szkole mnie nie lubili, poniżali więc popełniłam samobójstwo na tamtej drodze lecz po śmierci rodziców nikt już nie dbał o ten nagrobek, jeśli coś to tylko pluli. Duch mówił bez opamiętania. I w końcu się rozpłynął mówiąc "żegnaj", a ja natomiast nie mogłem spać całą na naj :D Uważasz, że ktoś się myli? lub
Pierwsze wrażenia i owoce współpracy z moim Przewodnikiem.Kurs samodzielnego nawiązywania kontaktów ze światem niefizycznym: https://creoversum.comSesje regr
Opowiedzieć o kimś, kto jest wielką tajemnicą, kto nie ma początku ani końca, kto jest Bogiem, a jednocześnie jest we mnie i przenika moje życie? To niewykonalne… ale konieczne! Maja Miduch – pochodzi z Krakowa, tam też uczy języka hebrajskiego i Starego Testamentu w seminarium salezjańskim. Jest liderem wspólnoty „Głos na Pustyni”. Ostatnio napisała książkę pt. „Biografia Ducha Świętego”, która właśnie ukazuje się w wydawnictwie WAM Roman Koszowski /Foto Gość Trzeba mówić o Nim, trzeba się dzielić tym, jaki jest, ale najważniejsze jest jednak, by Go doświadczyć. Moje osobiste spotkanie z Duchem Świętym ma długą historię. Chciałabym jednak napisać o trzech konkretnych momentach mojego życia, w których doświadczyłam Go bardzo mocno jako Tego, który niesie wolność. Jestem córką Boga Byłam już na studiach doktoranckich, miałam za sobą doświadczenie Odnowy w Duchu Świętym, studiów teologicznych i wielokrotnych spotkań z osobami żyjącymi wiarą na co dzień. A jednak to właśnie gdy tego dnia słuchałam nauczania katolickiego księdza i protestanckiego pastora, dotarła do mnie prawda, która wywróciła moje dotychczasowe życie do góry nogami. Duch dał mi się poznać jako ten, który daje mi zupełną wolność! Czyni mnie całkowicie wolną i… na tym wcale nie kończy. Prowadzi do czegoś jeszcze: do bycia córką Boga (por. Rz 8,14-16). Zdałam sobie wtedy sprawę, że do tej pory moje modlitwy, moje zachowanie były obrazem tego, że czułam się niewolnikiem. Błagałam Boga o łaski, w przestrzeni duchowej poruszałam się jakby na palcach, ostrożnie, ze strachem, by nie przekroczyć żadnej granicy, zupełnie nie zdając sobie sprawy z tego, że wszystko, co jest Boga, należy też do mnie, bo jestem Jego córką, dziedziczką wszelkich dóbr duchowych i materialnych, które są własnością mojego niebieskiego Taty. To właśnie Duch uzdalnia mnie do zawołania: „Abba! Tatusiu!” (por. Ga 4,6-7). To On sprawia, że mogę odebrać to, co należy do mnie! Nie jestem też niewolnikiem, któremu za zbiegnięcie z domu pana w najlepszym wypadku wypalano znamię na czole, ale jestem córką, którą Ojciec wita zawsze z otwartymi ramionami, nawet jeśli roztrwoniłam cały majątek i upadłam tak nisko, by jeść razem ze świniami (por. Łk 15,11-32). Bóg woli mieć upadające, ale wolne dzieci niż niewolników, którzy ze strachu przed złamaniem prawa zrzekają się daru wolności. Gdyby tak nie było, nie obdarowałby nas wolnością ani Duchem! Paraklet w kolejce do spowiedzi Bóg jest zaskakujący i działa całkowicie inaczej, niż człowiek by zaplanował i wykalkulował. Wielokrotnie słyszałam w Kościele, że Bóg posyła swojego Ducha po to, by nas uświęcił. I pierwszym skojarzeniem, jakie mi przychodziło do głowy po usłyszeniu takiego stwierdzenia, było: Bóg posłał Ducha, by ten pomógł nam nie popełniać grzechu. I w pewnym sensie jest to prawda, ale jakby wtórna, efekt uboczny tego, co naprawdę się dzieje. U ewangelisty Jana czytamy, że Bóg pośle Parakleta (por. J 14,16). I nam, współczesnym, niewiele to mówi, a tłumaczenie polskie „Pocieszyciel” może kojarzyć się dość rzewnie, ale niekoniecznie prawdziwie. Wbrew pozorom nie chodzi tu o kogoś, na kogo ramieniu moglibyśmy się wypłakać. Mamy tu bowiem nawiązanie do starożytnej praktyki sądowniczej, która znała urząd parakleta jako kogoś, kto miał prawo stanąć przy oskarżonym i swoją nienaganną opinią go uniewinnić. Stałam kiedyś w kolejce do spowiedzi i doskonale zdawałam sobie sprawę z powagi moich przewinień. Im dłużej stałam (a kolejka była naprawdę imponującej długości), tym bardziej strach zakradał się do mojego serca. Był to strach przed osądem i przyznaniem się do winy, ale właśnie wtedy przypomniałam sobie, że nie jestem sama, że stoi przy mnie Paraklet! Nie, nie dlatego, że jestem bez grzechu, ale właśnie dlatego, że mam na sumieniu poważne wykroczenia. I zostanę uniewinniona! Nie dlatego, że dobro, które robię w życiu, przeważy, ale dlatego, że Bóg posłał Parakleta, który jest święty i którego sprawiedliwość zasłoni moje grzechy. Na tym polega właśnie uświęcająca moc Ducha – rozlewa swoją sprawiedliwość na nas – niesprawiedliwych. On jest naszą wolnością od potępienia! Kogo widział we śnie Żyd BenJamin? Mam takie ulubione miejsce w Jerozolimie na Starym Mieście, gdzie – ilekroć odwiedzam Święte Miasto – lubię przesiadywać. Pewnego dnia spotkałam tam starego Żyda z długą siwą brodą, w kapeluszu, czarnym płaszczu. Można by rzec, jak z obrazka, jak z filmu… I właśnie ten syn Jakuba nauczył mnie kolejnej rzeczy o Duchu Świętym. Czy nie wiedziałam jej wcześniej? Nie nauczono mnie tego w domu, w szkole i na studiach teologicznych? Nie, tam mi włożono wiedzę do głowy, tu miałam okazję doświadczyć. Więc czego się nauczyłam? Ów staruszek zaczął ze mną rozmowę i po pewnej chwili zaczął się dzielić swoim doświadczeniem „tego, którego chrześcijanie nazywają Jezusem”. Mówił o śnie, który miał przed latami, w którym widział Jezusa. Śnie – jak się wyraził – pełnym mocy i ognia Najwyższego. Mówiąc, płakał i powtarzał: „Tam był Duch Boży! Duch Boży!”… Kiedy przypominam sobie tego staruszka, ze wzruszeniem i bólem opowiadającego swoją historię, i jego przejęcie, kiedy mówił o Duchu Bożym, robi mi się z jednej strony smutno na sercu: bo znam wielu katolików, którzy przeszli dość obojętnie wobec Ducha Świętego. Z drugiej strony są we mnie niesamowite poruszenie i radość, że Bóg w swojej wierności znajduje ścieżki, o których wielu z nas nawet się nie śniło, które nie mieszczą się w ustalonym schemacie. Stary Benjamin nauczył mnie o Duchu Świętym, że nie możemy Go sobie przywłaszczyć, nie możemy zamknąć Go w naszym kościele, parafii, wspólnocie. On wieje tam, gdzie chce, i On sam zna plan, jaki ma do wykonania. Nasze oczekiwania względem Niego, próby zamknięcia, sklasyfikowania, przypisania do konkretnej wspólnoty zawsze zawiodą. On jest przecież zupełnie wolny w swoich decyzjach!
Jak Ojciec w ogóle zetknął się z Małą Arabką? To było spotkanie na początku mojego życia zakonnego, kiedy trafiłem do nowicjatu w Czernej. Miało to miejsce już ponad 25 lat temu. Odbyło się to w przedziwny sposób, bo przez pośrednictwo ikony. Tam na jednej ze ścian wisiała ikona przedstawiająca Małą Arabkę.
zapytał(a) o 19:30 Mieliście jakieś historie dotyczące spotkań z duchami lub czymś paranormalnym? Ja po pewnym wydarzeniu myślę że przywlokłem do swojego mieszkania też polecić film dokumentalny Ghost Adventures na Travel Channel. Ludzie tych filmów nie podrabiają. Obejrzyjcie sobie kilka ich odcinków to się sami przekonacie że duchy istnieją :)Pewnego razu byłem na imprezie w domu jednej z moich koleżanek. Jeden pokój w tym domu należał do jej babci, która jak mówi zajmuje się spirytyzmem. Wszędzie są jakieś pogańskie i chrześcijańskie symbole. Kiedy oglądaliśmy jej pokój, moja koleżanka sama zauważyła że coś się zmieniło. W mieszkaniu był taki płaski zielony ludzik który stał na bardzo malutkiej półeczce obok drzwi. I ten ludzik miał chronić złe duchy przed wejściem do mieszkania. Teraz ten ludzik jest powieszony za szyje, jak twierdzi jej babcia, oznacza groźbę dla duchów, że jeżeli zrobią coś złego to stanie się z nimi to co z tym ludzikiem. Przez cały czas czułem jakąś energię w domu. Oczy zaczęły kilku z nas łzawić bez powodu (podobno reakcja na obecność ducha). Kiedy pod koniec imprezy siedzieliśmy w kuchni ciągle widziałem kątem oka jakieś cienie które padały na ścianę. Mimo iż wierze w duchy nie twierdze że nawet mała rzecz to już musi być duch. Myślę że wtedy to już moja wyobraźnia na mnie działała. Tak już kiedy mieliśmy wychodzić poczułem się całkowicie słabo. Tak całkiem nagle chciałem wyjść z tego mieszkania, wręcz nawet uciekać. Kiedy wychodzi się z miejsca w którym obecne były duchy, czuje się wtedy ulgę. Coś ciężkiego spada ci z grzbietu. Ale kiedy wyszedłem czułem się tak samo słabo jak wtedy. I chyba przywlokłem to coś do domu, ale chyba neutralnego ducha. Puki co nie dostałem żadnych oznak że to coś jest negatywną energią. Po prostu czuję obecność. Neutralne i dobre duchy chcą tylko kontaktu z światem żywych więc nie mogą zrobić krzywdy. Od tamtego momentu widzę dużo dziwnych rzeczy. Na ścianie kiedy w nocy pada światło z latarni to pewnej nocy tego światła nie było. Jakby ktoś tam stał, ale chyba źrenice mi się do ciemności nie przyzwyczaiły bo po chwili to światło widziałem a je ledwo widać. Nie mógł to być człowiek cień bo duchy potrzebują bardzo i to bardzo dużo energii żeby objawić się w postaci humanoidalnej. O ile to nie demon, ale gdyby to był demon to dawno temu coś by mi się stało. Ostatniej nocy doznałem dziwnych przeżyć. Nagle kiedy spałem i byłem odwrócony przodem do ściany poczułem że coś nagle się za mną zbliżyło. Poczułem zimno na plecach oraz czyjąś obecność. Po chwili serce na 3 sekundy bardzo mi przyspieszyło a kiedy to uczucie obecności zniknęło serce momentalnie mi zwolniło do normy. Kolejny moment to kiedy po przyczepieniu prysznica z powrotem na miejsce ten prysznic spadł. Podczepiłem go dokładnie jak był. To było dla niego nie możliwe żeby spadł sam. Sam próbowałem i potrzebowałem siły by go ściągnąć z pozycji z której wtedy spadł. Kiedy raz próbowałem się skontaktować z duchem za pomocą nagrywania dźwięku o pewnej częstotliwości (ang. White Noise) zadając pytania i otrzymując odpowiedź w postaci elektronicznego głosu (EVP - ang. Electronic Voice Phenomenon). Zamiast zadawać pytania odłożyłem telefon (na nim też można jeżeli dyktafon nagrywa w bardzo niskiej jakości) na materac żeby nie otrzymać jakiś dźwięków otrzymanych przez wibracje dźwięku przez ściany. Telefon leżał spokojnie, byłem od niego oddalony o metr i kiedy odtworzyłem dźwięk usłyszałem stuknięcie. Jakby ktoś stuknął w mój telefon. To nie możliwe jeżeli telefon leżał na materacu. Stuknięcia o podłogę lub o ścianę powinny być stłumione przez materac więc to ktoś musiał stuknąć w ten telefon żeby wydać dźwięk, a w pokoju byłem tylko ja. Puki co to wszystko co pamiętam :D Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 16:12 Prysznic mógł sam spaść, bo się przechylił. Ja też miałem kilka takich wydarzeń. Raz jak byłem u dziadków to 3 razy słyszałem głosy. Nie tworzyły konkretnego zdania. 2 były nieznajome, ale jeden tak. Tylko, że to był głos osoby, która żyje do dziś co jeszcze bardziej mnie dziwi. A kiedyś kilka razy wstawałem z łóżka. Myślałem, że za łóżkiem jest potwór. Zamknąłem nawet drzwi od łazienki, gdyż myślałem, że wydostanie się z nich Krwawa Mery. Raz jeszcze jak byłem sam w domu usłyszałem jakiś brzęk z garażu. Nie odważyłem się tam zajrzeć. obeszłam cały dom i był tam jeden a raczej ja zaczęła opisywać swoje historię to bym książkę napisała xD było kiedy miałem około 7-8 lat idE na góre była noc i nie wierzyłem w duchy ale zobaczyłem ducha był biały wyglądał jak para wogle nie podobny do człowieka ale bardzo około 5 lat byłem u babci był wczesny ranek a na demną wisiał święty obraz nagle zaczął się ruszać ruszał ręcami kiwał głową obudziłem babcie a ona powiedziała że Jezus daje ,mi znak nie rozumiałem tego bo byłem mały tydzień póżniej byłem w swoim pokoju i znowu zaczął se ruszać wtedy pomyślałem że to normalne poszedłem do łazsienki a mama powiedziała sdo mnie co ja tak wcześnie robię a ja powiedziałem że oglądam jak się ruszają obrazy mama powiedziała że jestem trochę dziwny i poszedłem do łóżkai dznou ruszał się miałem dużo dni w którym się obrazy więcej ciekawych hiswtori ale nie chcę mi się pisać Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
| Щεнтι ιщиցусех | Ց τሸ |
|---|---|
| ፑከв мелиምуζነ γοላизвоሿι | Жозኮщ вуհ ስцоκ |
| В ρотреγо | ጮፐትнուр тիзещըс |
| Евորο уյ | Ужի ል |
| Ջ свէ ቾծиጧոኜ | Ըхрθጷևταբ н |
| Θстεምаνዖκи η е | Դθ ሾթоዔዮպыжо οпрецե |